Słowa: Tomek Kuran z pomocą innych kursantów
Melodia: "Morskie Opowieści"
Kurs przewodnicki 2001/2002
(strefa pozimówkowa)
Gdy Kurs siedzi nad pawikiem
Co w żołądku się nie mieści
Snuć zaczyna jakiś łojant
Z Kursu opowieści
Hej ha mielonkę nałóż
Hej ha menażki wznieśmy
To zrobi doskonale
Z Kursu opowieściom
Mielonki jak na lekarstwo
Zamiast niej zaś moi mili
Boczek, kiełba i parówy
Z dużą dozą chili
Hej ha herbaty nalej
Hej ha kubki wznieśmy
To zrobi doskonale
Z Kursu opowieściom
Lepiej zjeść i zwymiotować
Niż by miało się zmarnować
Bo mielonki z ryżem w krzala
Się nie wypierdala
Hej ha gluta nalej
Hej ha menażki wznieśmy
To zrobi doskonale
Z Kursu opowieściom
Nasz instruktor twarda sztuka
Wlazł na drzewo i na lufę
Ale potem w ciepłej izbie
Złamał se paluszek
Hej ha kończ smarować
Hej ha kanapki wznieśmy
To zrobi doskonale
Z Kursu opowieściom
Raz zburaczył kursant młody
Gdzieś na polach góry małej
Że instruktor sam nie wiedział
Którędy iść dalej
Inny półsłówka wymyślał
Co wymienia się na zadek?
Aż mu wreszcie powiedzieli
Teraz Słuchaj Rawek
Osaczona dolinami
Kursantka się bardzo stara
A dolina jak wiadomo
Jest większa od jara
Inny znalazł Wierch na mapie
I powiedział ze jest Kozi
Łoił razem z bobslejami
Choć to gipsem grozi
Beskid Niski to nie tylko
Cerkwie, krzyże i Łemkowie
Spójrzcie także na piaskowce
Panie i panowie
Tłusty Czwartek w mieście Dukli
Miał coś w sobie leserskiego
Pomyślałem o tym jedząc
Pączka czterdziestego
Buraków sam nie policzę
Licznik jarów mi się grzeje
Bowiem od samego rana
Mam dziś prowadzenie
Jar głęboki jar przepastny
Co się w takim jarze kryje
W zimnej wodzie w pocie czoła
Kursant gara myje
Hej płonie ognisko w lesie
Na nim gar od sadzy czarny
To gotuje berbeluchę
Nasz kursant niezdarny
W gęstej mgle i w środku nocy
Robił kursant panoramkę
Do siódmego planu włącznie
Pipant za pipantem
Skośmy jara choć kontrolnie
Bo jak sobie pojarzymy
To już chyba wszyscy wiedzą
Ze tak się wyśpimy
Grzbiet to wklęsły nazywany
Jarem czasem od niechcenia
Po skoszeniu się nauczysz
Żeby go doceniać
Znów ściągnęło nas do jara
Wyjątkowo głębokiego
W nim kursanckie leżą kości
Z kursu poprzedniego
Raz wybrali się na narty
Na Baranie jak barany
Tylko cudem kursant żaden
Nie był połamany
Hej co rośnie w Lesie Słodkim
Czy jabłoni cala masa
Cos mi w głębi duszy mówi
Że tam krzal do pasa
Metrów dwa i siedem setek
Górka owa ma w metryce
Lecz nam tyle nie wychodzi
Licząc poziomnice
Wcinaliśmy raz mielonkę
Palcami na Jasieniowie
Poczęstuj się brachu także
Wyjdzie Ci na zdrowie
Śnieg do kolan śnieg do pasa
A my brniemy znów przed siebie
Jeszcze cztery poziomnice
I będziemy w Niebie
Hej ale w butach chlupie
Woda osiąga stan wrzenia
Bilans to jest bowiem cieplny
Dobrego łojenia
Hej ha w oczy leje
Oraz wieje od północy
Dziś obiadu już nie będzie
Dojdziemy po nocy
W lesie ciemnym ciemnej nocy
Ciemne chmury są nad nami
Gdy bateria całkiem pada
Poświeć se oczami
Hej ha gdy wrócimy
W piecu w chacie napalimy
Bałaganu narobimy
W śpiwór się zwalimy
Z glutownicą bieżą żwawo
Zaglądają do glutwara
I rodzynki dorzucają
Glutmistrz i glutmama
Na wieczornej pogadance
Błysnąć wiedzą ktoś się stara
Choć kursanci wokół ławy
Łapią już komara
(strefa pokondycyjna)
Kiedy Kursu mknie kolumna
Nagle ja na glebę zwala
Bo to na błotnistej dróżce
Kursant rzucił GRANAT!
Mimo nocy na dnie jara
Strach kursanta się nie ima
Chociaż wokół świecą oczy
On spokojnie kima
Jar motywem jest przewodnim
I jest wspominany mile
Bowiem każdy kursant jakoś
Schodzi tam co chwilę
Zaklasyfikujmy jary:
Mordozjezdny ten najlepszy
Pseudojar zaś to wam powiem
Jest niewarty świeczki
Czym się różni jar pierwotny
Od prajara prastarego
Zdefiniujmy więc jar wtórny
Dla problemu tego
Krzal beskidzki według badań
To krzal wielogatunkowy
Krzal prawdziwy jest co najmniej
Pięciowymiarowy
Jakby nagle poszarzało
I tak jaśniej przed oczami
Czyżby wreszcie nam świtało
Czy to znów omamy
(strefa pohistoryczna)
Hej dziesiątka na Bałtyku
To jak wiecie jest niemało
Nas tymczasem w Ciężkowickim
Nieźle wydymało
Wszystkich gnębi to pytanie
Co się w głębi gluta kryje
Zatem patrzą w tą wiśniową
Gęstą zawiesinę
Rozgorzała bitwa morska
O morelki co są na dnie
Fechtowali więc łyżkami
Komu pierwsza spadnie
Nogi już nam w dupę wlazły
Drogą tak zapierdalamy
A przed nami wciąż asfaltu
Ze cztery hektary
Kursancki to obowiązek
Znowu w górach a nie w mieście
Jary same się nie koszą
Więc załójmy jeszcze
Noc gwiaździsta ponad nami
Kursant kubek z herbą pieści
Zaraz poszybuje nuta
Z Kursu opowieści
(strefa pochrześcijańska)
Pawik to jest ryż z mielonką
Halny - wiatr co duje z gestem
Kurs nie cierpi już na braki
Z Jara Opowieści
Hej wiatr w dupę wieje
Hej wiatr w dupę wieje
Hej, jak tak dalej pójdzie
Rozlejemy breję
Kursant teraz ogniem zionie
Bowiem dzisiaj moi mili
Dosypałem do mielonki
Pieprzu oraz chili
Inny lubił jadać pieprznie
Z chili się tez nie rozstawał
Beton, gluta i herbatę
Na ostro przyprawiał
Jedz bracie, jedz na zdrowie
Dobry humor Ci się przyda
Mielonka Ci nie zaszkodzi
Jar skosisz wyrzygasz
Był raz strumol bardzo wartki
Co go kursant nie przeskoczył
Mimo tak długiego skoku
Dupę sobie zmoczył
Ostrą skarpą nas sprowadził
Jeżyna ją porastała
Poszedł tędy tylko po to
Żeby rzucić granat
Kiedy nocą pod Babicą
Nawet nie zburaczylismy
Piosnki wesołe kursanckie
Tam rymowaliśmy
Nad Więciórką mglistej nocy
Wiaty jakiejś szukaliśmy
Woda w butach zamarzała
Na wietrze staliśmy
Gdzieś po chaszczach zrobiliśmy
Palmę kursancką krzalową
W Tokarni poświęciliśmy
W Niedzielę Palmową
Wreszcie wypełzliśmy z jara
Prosto na krakowskie koło
Nasz instruktor rzucił granat
Wszyscy padli wkoło
W jara wpadliśmy w Chabówce
Burak to był nasz ostatni
Gdy polami łoiliśmy
Już w kierunku stacji